czwartek, 15 października 2015

Amanda Noll "Potrzebuję mojego potwora"

Tytuł: Potrzebuję mojego potwora
Autor: Amanda Noll
Wydawnictwo: CzyTam


„(...) potwory zawsze istnieją. Ale tylko tutaj. - Postukał dwoma palcami w bok głowy. - Tylko tutaj. Ale to nie sprawia, że są mniej prawdziwe” – pisał w swojej książce Philip Huff. Te potwory w swoich myślach przywołują najczęściej dzieci, zaś ci nieproszeni goście potrafią rozgościć się bezwstydnie w pokojach maluchów. Szczególnie upodobały one sobie szafy oraz powierzchnię pod łóżkiem, gdzie sprytnie potrafią skrywać się całymi dniami po to tylko, żeby w nocy wychodzić i straszyć. Każde dziecko ma inną metodę na oswojenie lęku – jedne zostawiają zapalone światło podczas snu, jeszcze inne wolą spać w łóżku rodziców, gdzie czują się bezpiecznie. I choć wszystkie deklarują chęć pozbycia się nieproszonego gościa, to czy rzeczywiście świat bez potworów byłby taki wspaniały?

O tym, do czego może przydać się osobisty potwór zamieszkujący pod łóżkiem, możemy przekonać się dzięki lekturze książki dla dzieci (a może i dorośli chowają swoje potwory?) „Potrzebuję mojego potwora”. Ta zabawna, ale i straszna powiastka adresowana do młodych czytelników, autorstwa Amandy Noll, kryje w sobie nie tylko interesującą historię, ale i zachwycające ilustrację Howarda McWilliama. A nie jest łatwo portretować potwory, które przecież ze swojej natury są paskudne i odrażające, nie mają w sobie ani czaru, ani osobistego wdzięku. Mimo tego, można się do nich przywiązać i znaleźć pewne korzyści płynące z obcowania z nimi.

Właśnie taki stosunek do własnego potwora, nazwanego Gabem, ma Ignaś, mały chłopiec, który bez śliniącego się paskudy pod łóżkiem nie potrafi zasnąć. Tymczasem pewnego dnia Gab postanawia udać się na ryby i – ku ubolewaniu chłopca – opuszcza swoje stałe miejsce pobytu. „Jak miałem zasnąć bez tych tak dobrze znanych, strasznych dźwięków i ohydnej zielonej wydzieliny?” – pyta zrozpaczony chłopiec, ale okazuje się, że na miejsce Gaba szybko zgłasza się kilku chętnych. Pierwszy kandydat na zastępczego potwora, gotów zamieszkać w przytulnym pokoju, pod łóżkiem Ignasia, to Hubert. Niestety, dyszący ustami, straszny gość z wadą zgryzu, nie zaskarbia sobie sympatii chłopca, który spodziewał się po zastępczym potworze długich zębisk i strasznych pazurów. 

Także Raf, właściciel wyszczotkowanego futra i połyskujących pazurów nie jest w stanie zastąpić Gaba, a już z pewnością nie potrafi tego dokonać potworzyca Sylwia. Co prawda posiada ona okropne pazury, które mogą budzić przerażenie, ale za to monstrualnych rozmiarów ogon z kokardą, nie wzbudza szacunku (ani strachu) w Ignasiu. W domu chłopca pojawia się również Maks – prawdziwy flejtuch, ale tak naprawdę żaden, nawet najbardziej przerażający potwór nie zadowoli wymagającego chłopca. Dlaczego? Bo nie jest Gabem…


O tym, czy chłopiec znajdzie w końcu godnego zastępcę Gaba przekonamy się dzięki lekturze książki „Potrzebuję mojego potwora”, okraszonej sporą dawką humoru i potworności. Książka stanowi nie tylko wspaniałą rozrywkę dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, ale jest również doskonałym narzędziem do oswajania tych potworów, które nie pozwalają najmłodszym czytelnikom spać. Niezwykłe wizualizacje stworzone przez ilustratora uruchamiają wyobraźnie i pozwalają zmierzyć się i ze swoimi demonami. A wówczas, jak twierdzi Ignaś, zaśniemy „w mgnieniu oka”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz