poniedziałek, 5 października 2015

Max Bilski „Hotel w Lizbonie”

Tytuł: „Hotel w Lizbonie”
Autor: Max Bilski
Wydawnictwo: Videograf



„Wierzę, że nic nie dzieje się przez przypadek, wiesz? We wszystkim zawarty jest tajemny zamysł, którego nie pojmujemy. (...) Wszystko stanowi część czegoś, czego nie możemy pojąć, ale co nami włada” – pisał w jednej ze swoich książek Carlos Riuz Zafón. Słowa te doskonale oddają skomplikowaną naturę rzeczywistości oraz pozwalają uodpornić się na niespodzianki, które niekiedy szykuje dla nas los.

Czy jednak można zaakceptować fakt, iż wszystko, co nie powinno się przydarzyć, wszystko, co wygląda na przypadek, ma miejsce w najmniej odpowiednim momencie, czyli w trakcie wakacji? Jakim trzeba być pechowcem, żeby zamienić wymarzony urlop w pasmo nieszczęść i makabrycznych zdarzeń zakończonych niejednokrotnie śmiercią osób z najbliższego otoczenia? Na te pytania może odpowiedzieć Michał Zawadzki, bohater wciągającej powieści kryminalnej z humorystycznym wątkiem „Hotel w Lizbonie”. Max Bilski, w opublikowanej nakładem wydawnictwa Videograf książce gwarantuje ekscytującą przygodę pod niebem Lizbony, pod warunkiem oczywiście, że przeżyjemy pobyt w upiornym hotelu, w którym nikt i nic nie jest bezpieczne. To lektura dla tych, którzy pragną odprężenia i rozrywki z odrobiną dreszczyku emocji i sporą dozą czarnego humoru. Przewrażliwione na punkcie swojej kobiecości czytelniczki niestety muszą zaopatrzyć się w środki uspokajające, bowiem złośliwe komentarze Michała pod adresem swojej żony Joanny mogą podnieść ciśnienie i sprawić, że na ciele bohatera pojawi się kolejna rana.

Można pomyśleć, że wydarzenia opisane przez autora były karą, jaka spadła na Michała w zamian za niewdzięczność godną napiętnowania. Wycieczka do Lizbony była bowiem wygraną w konkursie, w którym Joanna, jako fanka gier losowych, wzięła udział. Para uczestniczy w wycieczce wraz z grupą turystów, którzy wykupili wycieczkę w biurze podróży, a z ramienia organizatora funkcję pilota sprawuje Alicja - ładna, choć nerwowa młoda kobieta. Ten niepokój i jej dziwne zachowanie z perspektywy czasu wydają się nabierać zupełnie innego znaczenia, bowiem zostaje ona zamordowana w hotelowym pokoju za pomocą ostrego, długiego narzędzia. To właśnie Michał z żoną znajdują ciało, choć zapewne woleliby uniknąć tego rodzaju przygód. Niestety, nie jest to ostatnia śmierć pod dachem hotelu, w którym grupa została zakwaterowana. Wkrótce ze schodów spada starsza pani, ponosząc śmierć na miejscu, zaś kolejną ofiarą jest młody mężczyzna, Bogdan, który umiera … na fotelu w pokoju małżeństwa Zawadzkich. Na dodatek do ich pokoju próbuje włamać się złodziej, za którym Michał decyduje się rzucić w pogoń, a sam bohater zostaje zaatakowany i pozbawiony butów w bramie do której trafia śledząc podejrzanego.

Zawadzcy, to para dziennikarzy i być może właśnie dlatego decydują się na poprowadzenie własnego śledztwa, nie wierząc w skuteczność działań lokalnej policji. O tym, że są blisko odpowiedzi na nurtujące ich pytania świadczyć może fakt, iż na jednej z ulic omal nie tracą życia, kiedy rozpędzony samochód kieruje się prosto na nich. W takim przypadku rzeczywiście można mówić o ukrytym zamiarze, nikt bowiem nie jest aż takich pechowcem, żeby los zsyłał na niego katastrofę za katastrofą nie mając w tym żadnego celu.

„Hotel w Lizbonie” to powieść dynamiczna, pełna gwałtownych zwrotów akcji i zagadek. Czytelnik może wykazać się zdolnościami dedukcyjnymi tym bardziej, że kolejne podejrzane osoby okazują się w rzeczywistości niewinne, zaś niebezpieczeństwo może czyhać nawet za najbliższym rogiem. Sięgając po powieść Maxa Bilskiego możemy liczyć na lekką i przyjemną lekturę okraszoną sporą dawką humoru. I choć brakowało mi tu wędrówek po Lizbonie i opisów miasta, choć chwilami działo się aż zbyt dużo, to jednak z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę autora – mam nadzieję, że równie wciągającą i równie zabawną.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz