piątek, 24 czerwca 2016

Roman Dziewoński "Irena Kwiatkowska i znani sprawcy"

Autor: Roman Dziewoński 
Wydawnictwo: Szelest



Nie ma chyba osoby, która nie słyszała choć raz stwierdzenia „bo ja jestem kobieta pracująca – żadnej pracy się nie boję”. Te słowa, wypowiadane przez Irenę Kwiatkowską w serialu „Czterdziestolatek” już na stałe weszły do naszego słownika, zaś sama kobieta pracująca stała się pewnego rodzaju symbolem, podobnie jak niegdyś kobieta traktorzystka. Ale nie tylko to wcielenie Kwiatkowskiej trwale zapadło nam w pamięć. Aktorka zwracała uwagę pogodą ducha, charyzmą, wszechstronnym talentem i charakterystyczną urodą. Zdawała sobie sprawę, że daleko jej do posągowych piękności, ma natomiast coś, czego brakuje wielu innym kandydatkom na aktorki: wytrwałość i chęć do ciężkiej pracy, perfekcjonizm wyrażający się mistrzowskim przygotowaniem do każdej, najmniejszej nawet roli.

Kwiatkowska pracowała ponad siedemdziesiąt lat i nawet kiedy przeszła na emeryturę, była wciąż obecna na deskach teatru czy w telewizji i radiu. Uczyła kolejne pokolenia aktorów, choć prawda jest taka, że klasy równej Kwiatkowskiej i absolwentom jej rocznika, już nie ma i nie będzie. Słynny PIST, inkubator takich gwiazd, jak Nina Andrycz, Elżbieta Barszczewska czy Danuta Szaflarska i wspomniana Irena Kwiatkowska, powstały z inicjatywy dwóch wybitnych twórców polskiego teatru: Aleksandra Zelwerowicza i Leona Schillera, kształtował mistrzów, których kreacje zapadały w pamięć. Irena Kwiatkowska zadebiutowała tuż po ukończeniu Instytutu, w „Cyruliku Warszawskim” w reżyserii Fryderyka Járosy`ego i już ta pierwsza rola została dostrzeżona. 

Spełniło się proroctwo Jerzego Zelwerowicza, który przepowiedział Kwiatkowskiej sukces. „Powoli będziesz pięła się w górę, a w drugiej połowie życia nie będziesz schodzić ze sceny” – stwierdził, a historia aktorki było dowodem na to, jak wielkie wyczucie postaci i przekonanie co do talentu młodej adeptki szkoły teatralnej miał dyrektor. O tym, jak toczyło się życie, przede wszystkim życie zawodowe Kwiatkowskiej, co mówią o niej ci, którzy mieli tę przyjemność występować z nią na deskach teatru czy filmowym planie, przekonamy się dzięki wspaniałej książce autorstwa Romana Dziewońskiego, opublikowanej nakładem wydawnictwa Szelest. „Irena Kwiatkowska i znani sprawcy” to biografia Kwiatkowskiej, ale niezwykła, bowiem pisana nie tylko przez pryzmat jej wspomnień i rozmów z nią, ale i słowami takich wielkich postaci, jak Maria Czubaszek, Edward Dziewoński, Stefania Grodzieńska, Anna Seniuk, Zofia Kucówna. To tylko kilka z nazwisk znanych z teatru czy szklanego ekranu, z którymi autor rozmawiał, tworząc obraz aktorki – kobiety niezwykle utalentowanej, podchodzącej do siebie i świata z dystansem, prezentującej niezwykły poziom gry aktorskiej i niebywałą klasę. 

„(…) nie bała się powiedzieć rzetelnej prawdy o sobie (…), swoje słabości umiała objawiać w sposób bardzo odważny, nie krytyczny wobec siebie, ale w formie (…) tęsknoty za czymś” – wspominała sceniczną koleżankę Kucówna, my zaś w kolejnych rozdziałach czytamy o dzieciństwie pełnym zapachów, o miłości do książek, o zajęciach w PIST, wygranych konkursach i pierwszych krokach na scenie. Wichry historii przenoszą nas w czasy hitlerowskiej okupacji podczas której Kwiatkowska była między innymi kelnerką, kosmetyczką, pracowała również w kuchni ZASP-u. Czytamy również o porywających interpretacjach aktorki w powojennych czasach, a także o trudnej codzienności, która jednak nigdy nie przysłoniła Kwiatkowskiej miłości, jaką było aktorstwo. Występowała w kabaretach, przez długie lata była związana z Polskim Radiem, nagrywała audycje, zaś jej wykonanie „Ptasiego radia” Tuwima przeszło do historii, jako jedna z najwybitniejszych interpretacji wiersza w XX wieku.

Oddając się lekturze nie tylko utwierdzamy się w przekonaniu, jak wielką postacią była Irena Kwiatkowska, ale równocześnie przekonujemy się, że miarą jej wielkości była skromność i dystans zarówno do siebie, jak i świata. Doskonale napisaną, wzbogaconą zdjęciami aktorki książkę możemy uznać za hołd złożony aktorce, za dokument opisujący nie tylko drogę Kwiatkowskiej do sławy, ale i do ludzkich serc. Te bowiem podbijała naturalnością, szacunkiem do innych (w tym do granych przez siebie postaci) oraz ciężką pracą. Jej życie i twórczość może być zarówno inspiracją, jak i przykładem dla młodych twórców, wyznacza pewien standard, którego – niestety – większość współczesnych aktorów nie spełnia. I tylko łza się w oku kręci, kiedy po raz kolejny oglądamy Czterdziestolatka i widzimy nieśmiertelną postać Kobiety Pracującej…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz