poniedziałek, 25 lipca 2016

Marta Alicja Trzeciak "Dwadzieścia siedem snów"

Tytuł: Dwadzieścia siedem snów
Autor: Marta Alicja Trzeciak
Wydawnictwo: Kobiece


„Nigdy nie malowałam swoich snów. Malowałam rzeczywistość.” – mówiła Frida Kahlo, choć słowa te mogłoby wypowiedzieć wielu twórców i to niezależnie od tego, czy na papier przelewają obrazy, czy też słowa. Niekiedy bowiem sami nie wiemy, w którym miejscu zaczyna się i kończy rzeczywistość, w którym miejscu pojawia się sen, bardziej realny, niż cokolwiek innego. Może on stanowić prawdziwą inspirację, może też być przekleństwem, zawsze jest jednak dowodem na istnienie ogromnej siły naszej podświadomości, której podszeptów warto słuchać.

Dla młodej pisarki, przyjeżdżającej na miesięczny pobyt do wsi To Nowe, leżącej gdzieś na przysłowiowym krańcu świata, każdy sen jest kolejnym rozdziałem baśni, która pisze się niemal sama. Miejsce, w którym kobieta zjawia się pracować nad książką pozbawione jest luksusów, pełne jest natomiast historii, które tylko czekają, aż ktoś nada im właściwy kształt. Przesycone jest również magią, pierwotną mądrością płynącą z natury, zapachem ziół oraz … domowej kuchni oferowanej wraz z zakwaterowaniem przez kobietę zwaną Szarą. Dom kobiet, można by pomyśleć patrząc na przestrzeń życiową Szarej, która dzieli dach ze swoją zniedołężniałą matką oraz nastoletnią Laurą, a także rozlicznymi kobietami w potrzebie. Wynajem pokoi nie jest zajęciem intratnym, bowiem wioska nie oferuje zbyt wielu atrakcji, poza niezwykłymi legendami, które wydają się wypełniać każdą połać ziemi. Wydaje się jednak, że żyjąca w zgodzie z naturą i ze światem Szara zupełnie się tym nie przejmuje, robiąc po prostu swoje …

W tych niezwykłych okolicznościach przyrody powstaje książka bohaterki, wykreowanej przez Martę Alicję Trzeciak. Powieść „Dwadzieścia siedem snów”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego, to niezwykła opowieść o dwudziestu ośmiu dniach spędzonych w niezwykłej, odrealnionej wsi, a także … o dwudziestu siedmiu nocach wypełnionych pełnymi treści snami. Opowieść Trzeciak zauroczy każdego, kogo życie wypełnione jest niewyjaśnionym i kto poszukuje magii w codzienności. Nie znajdziemy tu ckliwych historii miłosnych, brak jest oczywistych zdarzeń i wartkiej akcji. Tu czas jednocześnie się zatrzymał i przesypuje się przez palce niczym piasek, zaś bohaterowie są zarówno niezwykli i stworzeni z marzeń sennych, jak i boleśnie zwyczajni i ułomni w swej ludzkiej naturze. 

Każda postać pojawiająca się w życiu pisarki, odsłania kolejne fragmenty układanki, kolejne tajemnice, którymi wieś wydaje się być przesiąknięta. Nawet pod dachem Szarej dzieją się niezwykłe rzeczy i toczą się niezwykłe rozmowy, a praktyki zielarskie mogłyby zatrwożyć niejednego purytanina. A jednak, mimo pozornej wojny pomiędzy butną Laurą bojkotującą każde polecenia, a Szarą, pomiędzy nimi a krytycznie nastawioną sąsiadką Remkową, a nawet pomiędzy bohaterkami a niezwykłym weterynarzem Sizwe, istnieje nieuchwytna nić porozumienia, wynikająca być może ze wspólnej przeszłości, z wydarzeń, o których jedni chcą zapomnieć, zaś drudzy – wręcz przeciwnie – pragną pamiętać. 

W opowieści Trzeciak pojawia się również niezwykła mieszkanka wsi, Milena - ofiara społecznego ostracyzmu, choć właściwie to ona sama skazała się na odosobnienie, zamieszkując mały domek na wzgórzu i otaczając się zwierzętami. Krążą o niej niezwykłe historie, choć wszystkie sprowadzają się do piętnowania kobiety, która zbyt razi swoją innością, by można było ją zaakceptować. Na kartach powieści pojawia się też syn Remkowej, dla którego mała wioska przypominała klatkę, z której desperacko pragnął się wyrwać oraz przepełniony mrokiem tajemniczy sołtys, Soliwoda. Każda z tych postaci ma do odegrania określoną rolę, tym bardziej, że zyskują oni drugie życie i alternatywne jego scenariusze w snach młodej pisarki.

Oddając się lekturze powieści „Dwadzieścia siedem snów” zdecydujemy się przekroczyć bramy tajemnic, otwieramy się na to, co niedopowiedziane, tajemnicze. Podejmując wraz z bohaterką zobowiązanie – ma ona dopomóc Laurze zdjąć klątwę diabła z kobiet w jej rodzie – wyrażamy jednocześnie zgodę na to, by dopuścić do swojej świadomości to, w co zwykle trudno jest nam uwierzyć, decydujemy się mieć otwarty umysł i serce. Jak zakończy się ta opowieść, którą Trzeciak tka niczym pajęczą sieć pełną obrazów i słów? Kim jest tak naprawdę Milena i jaka jest jej historia? Skąd Laura wzięła się do domu Szarej i jaka rolę w opowieści odgrywa tajemniczy sołtys? Tego wszystkiego dowiemy się z książki, która sama w sobie wydaje się być snem. Z powieści, która dobitnie świadczy zarówno o talencie Trzeciak do opowiadania historii, jak i o specyficznym postrzeganiu przez nią otaczającej rzeczywistości. Podobnie zresztą, jak u Fridy Kahlo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz